W poświątecznym jeszcze klimacie, w towarzystwie pysznych domowych ciast, przyniesionych specjalnie na to spotkanie, miała miejsce ożywiona i bardzo efektywna dyskusja. Posilone ciastami mogłyśmy ze zdwojoną energią przystąpić do rozmowy, tym bardziej, że przed nami było trudne zadanie. Na kwiecień  miałyśmy do przeczytania nie jedną, jak to bywa zazwyczaj, ale dwie lektury. Początkowo miała nią być tylko książka „Marilyn Monroe. Fragmenty, wiersze, zapiski intymne, listy”, jednak z obawy, że materiału do rozmowy może zabraknąć lub nie wszystkim przypadnie ona do gustu naszym zadaniem było uporać się także z powieścią Jeffreya Eugenidesa zat. „Przekleństwa niewinności”

Pierwsza lektura podzieliła (jak było do przypuszczenia) klubowiczki. Zwolenniczki chwaliły stronę edytorską, wyjątkową solidność w przygotowaniu książki oraz suplement zawierający okładki książek z biblioteczki MM, jej ulubioną fotografię, mowę pogrzebową wygłoszoną przez Lee Strasberga, biografię oraz wykaz literatów, którzy przebywali w otoczeniu aktorki. Co do głównej zawartości czyli odnalezionych zapisków Marilyn zdania były sprzeczne. Jednych zachwyciły swoim filozoficznym wydźwiękiem, innych irytował chaos, nieład na kartkach, trudność w ogarnięciu tekstu. Dlatego też ocena nie mogła być inna jak tylko 4,56 pkt/10.


Druga lektura nie zmieniła wiele nastroju tego spotkania, bowiem powieść Eugenidesa, choć opowiada o młodych ludziach wkraczających dopiero w świat, nie jest opisem idyllicznego życia amerykańskiej młodzieży gdzieś na przedmieściach. Jest to smutna, by nie powiedzieć mroczna, historia pięciu sióstr popełniających prawie jednocześnie samobójstwo, taki swoisty teatr absurdu.

Książka dobrze napisana, jedyny zarzut jaki ja osobiście mogę do niej skierować to to, że już na pierwszych kartach wiemy, iż siostry się zabiją. Cecilia dokonuje tego szybko, potem więc wyczekujemy kolejnych samobójstw i nic….


Kilka pań miało ułatwione zadanie przy ocenie książki, bowiem oglądały film Sofii Coppoli, zrealizowany na podstawie książki. Z ich opinii wynika, że reżyserka wiernie oddała klimat książki, nie dodając własnych wizji, co nie zdarza się niestety często. Co kierowało dziewczętami, co spowodowało, że podjęły tak straszną  decyzję? Ocenę pozostawiamy czytelnikom.

„Przekleństwa…” dostały 5,88 pkt/10, a my już marzymy o pełnej pozytywnej energii książce, pozbawionej smutku, bólu i rozpaczy. W końcu mamy wiosnę, świat się budzi do życia!

JR