zdjęcie przedstawia grupę kobiet siedzącą przy stole w bibliotece

Wczoraj omawiałyśmy książkę Moniki Milewskiej zat. „Latawiec z betonu”. Z premedytacją użyłam słowa książka, bowiem forma tego utworu była dla nas wielką zagadką. Nie jest to zapewne powieść ani reportaż, absolutnie nie żaden realizm magiczny ni fantasy – ot podróż w czasie, a raczej zabawa w zakrzywianie czasu. Liczyłyśmy na coś innego, na porządny reportaż o najdłuższym (860 m) w Polsce budynku mieszkalnym – falowcu z gdańskiego osiedla Przymorze Wielkie. Dłuższy od niego jest mierzący 1100 metrów wiedeński Karl-Marx-Hof.

 

zdjęcie przedstawia stół z jesiennymi dekoracjami

Liczyłyśmy na poznanie postaci z krwi i kości, na relacje mieszkających w tym molochu ludzi - tych którzy wprowadzili się jako pierwsi i zostali w nim do dzisiaj, a także zupełnie nowych lokatorów. Tymczasem w towarzystwie projektującego falowiec inżyniera podróżujemy po kolejnych segmentach bloku, to cofając się w czasie, to wybiegając naprzód. Wraz nim wracamy do epoki Gierka, czasów Solidarności, wyboru papieża Polaka i jego śmierci, wkraczamy w teraźniejszość, by znowu wrócić do poprzedniego mieszkania, w którym już niestety zastajemy innego lokatora.

 

zdjęcie przedstawia grupę kobiet siedzącą przy stole w bibliotece

Mnóstwo tu humoru, ciekawych anegdot (jak choćby ta o krowie trzymanej na balkonie dziesiątego piętra) i bardzo dobry styl. Z tym zgodziłyśmy się wszystkie. Co do reszty spierałyśmy się mocno, czego najlepszym dowodem były przyznane przez poszczególne osoby noty na zakończenie dyskusji. Smaczku dodało także to, że we wrześniu nasza Ula będąc w Gdańsku, oglądała ten najsłynniejszy w Polsce blok, a nawet rozmawiała z osobą, która w nim mieszka. Tzw. starych lokatorów jest już niestety niewielu, w tych ciasnych mieszkankach – nierzadko kilkumetrowych zamieszkują obecnie najczęściej studenci.

 

zdjęcie przedstawia dwie Panie siedzącą przy stole w bibliotece

Gosia również przygotowała dla nas niespodziankę, a było nią znalezienie w Internecie nagrania spektaklu „Beton” – monodramu zrealizowanego na podstawie książki Moniki Milewskiej, który z radością obejrzałyśmy przed spotkaniem.

Pozostało nam już tylko ocenić lekturę i tu zobaczyłyśmy jak różnimy się w odbiorze „Latawca z betonu”. Najniższą notą była jedna „3”, następnie dwie „4”, aż sześć „5”, dwie „6” i po jednej „7”, „8” i „9”. Wynik zadowolił jednak wszystkich, a średnia wyniosła 5,50 /10 pkt.

Na jakiś czas żegnamy się z polską literaturą, a już za miesiąc będziemy dzielić się wrażeniami z lektury książki „Księżniczka Watykanu”.

 

zdjęcie przedstawia jedną kobietę siedzącą przy stole w bibliotece

 

JR

Galeria zdjęć