Przy wtórze dźwięków muzyki Fryderyka Chopina (bowiem w holu biblioteki odbywał się wówczas „Wieczór z literaturą francuską”), czas minął niezwykle szybko, a piękny, słoneczny dzień  spowodował, że na zajęciach był prawie komplet uczestników. Wszyscy zdrowi, pełni wiosennego zapału i werwy ruszyli, by zmierzyć się z wełną czesankową w drugiej  już odsłonie. Wprawki z „kulaniem” kulek już za nami, pora na poważniejsze zadania.

      Wczorajszymi warsztatami niepodzielnie rządził kwiat z łodygą oraz etui na telefon komórkowy. Dwa tygodnie temu udało się ufilcować małe kwiaty, teraz powstały większe - małe arcydzieła (co widać na zdjęciach), w dodatku z łodygą. Wnętrza kielichów zdobią „wąsy”, pręciki, kuleczki i „języki”, a po zamontowaniu zapięcia do broszki, będzie można nimi ozdobić płaszczyk, żakiet czy sweterek. Zabawa była przednia, bo okazało się, że pamięć ludzka jest ulotna  i nawet te z nas, które uczyły się filcowania zeszłej zimy, popełniały błędy, co powodowało mnóstwo śmiechu, a całą pracę, polegającą na  misternym ułożeniu kilku warstw cieniutkich pasm kolorowej wełny, trzeba było zaczynać prawie  od początku. Cóż, już stare przysłowie mówi, że uczymy się przez całe życie…

Za tydzień planujemy stworzenie broszek i bransoletek z filcu w arkuszach. Marzą nam się również zajęcia z szydełkowania i robót na drutach. Pomysłów nam nie brakuje, gdyby tylko czas był dla nas bardziej łaskawy. Tłumaczymy sobie to tym, że w miłym towarzystwie zawsze czas mija bardzo szybko, dlatego nam mija on  błyskawicznie!

      Dla wszystkich kibicujących naszym warsztatom przedstawiamy zdjęcia dokumentujące nasze mokre zmagania z wełnianymi cudeńkami.

JR