Znalazłyśmy sposób na ogrzanie się mimo zimna za oknami. Według nas najlepszym na to sposobem jest filcowanie na mokro. Konieczna do tego, oprócz rzecz jasna wełny czesankowej, jest gorąca woda z mydłem. Jakże cudownie było zanurzać nasze chłodne dłonie w ciepłych mydlinach i za pomocą folii bąbelkowej formować filcowe kwiaty...

Misternie ułożone pasma kolorowej wełny na naszych oczach pod wpływem ciepła i nacisku, zmieniały swój wygląd, zaś ostateczny kształt nadałyśmy im już dłońmi. Dla dwóch niewtajemniczonych w arkana filcowania pań, nieco wcześniej „kulałyśmy” filcowe kulki, na bazie których będzie można stworzyć niepowtarzalny naszyjnik, wisior lub bransoletkę np. w połączeniu z elementami  z drewna czy metalu.

Zachęcone efektami naszych warsztatów postanowiłyśmy wbrew radom niektórych, podążać jednak tą drogą i na następnym spotkaniu kontynuować filcowanie. Mamy w planach wykonanie kwiatka, tym razem wraz z łodygą, który może stać się piękną ozdobą wiosennej garderoby oraz etui na telefon komórkowy. 

Dla wszystkich zainteresowanych przedstawiamy zdjęcia dokumentujące nasze mokre zmagania z wełnianymi cudeńkami.

JR