Wprawdzie w kalendarzu dopiero od miesiąca mamy jesień, ale za oknami widać coś zgoła innego. Deszcz bębni po szybach, zimne wietrzysko wkrada się w każdą szparę, na drzewach coraz mniej liści, a słupki termometrów gwałtownie spadają w dół. Niechybne to oznaki zbliżającej się zimy. A przecież przed nami jeszcze Święto Zmarłych, czas kiedy na grobach pysznią się kolorowe kule chryzantem i stroiki z jedliny.

Właśnie takie stroiki zaczęłyśmy przygotowywać w gościnnych i ciepłych pomieszczeniach bibliotecznych w miniony czwartek. Korzystając z tego, że na trawnikach leżą jeszcze ostatnie liście klonu, wspaniale nadające się do skręcania kwiatów, zabrałyśmy się ochoczo do pracy. Bernadka przyniosła cały worek mokrych liści, które po złożeniu należy zwijać na kształt płatków kwiatu różanego. Potem związać nitką lub drucikiem i mamy gotowy element stroika.

Zgromadziłyśmy również zapas szyszek i żołędzi, które wykorzystamy już za tydzień. Będziemy wtedy na zakupionych słomianych wiankach, tworzyć własne kompozycje, dekorując je jedliną i zgromadzonymi dodatkami.

Listopadowe spotkania poświęcimy na przygotowanie eksponatów na naszą tradycyjną wystawę przedświąteczną, a ponieważ Mikołajki już za miesiąc pora pomyśleć o naszych najbliższych i stworzyć jakiś niepowtarzalny drobiazg. Przy okazji pomyślimy również o sobie i na pewno sprezentujemy dla siebie jakąś niespodziankę.

 

JR