Pod tym hasłem, w poniedziałkowe popołudnie, odbyły się kolejne w tym roku warsztaty plastyczne dla młodszych mieszkańców Zielonek.


Dzieci przyszły z rodzicami dopełnić tradycji -dawniej bardzo popularnej w domach podkrakowskich wsi- przygotowywania ozdób choinkowych. Z papieru, filcu, sreberek, sznurków, orzechów, siana i bibuły pod okiem instruktorek wyczarowywały choinkowe zabawki. Bałwanki, gwiazdki, kolorowe banieczki wykonane z włóczki, organzy, na styropianowych kulach. Dzieci uruchamiały swoją wyobraźnię i ręce, by tworzyć podłaźniczkowe cudeńka. Na koniec wszystkie zawisły na przygotowanej podłaźniczce. W trakcie robótek dzieci miały okazje posłuchać jak dawniej wyglądały choinkowe przygotowania do świąt Bożego Narodzenia.

Mile spędzony czas zawdzięczamy: paniom Justynce Kuczek, Bernadecie Walczak, Kasi Połeć - Kołodziej, Marzenie Gadzik-Wójcik oraz Dyrektorowi Biblioteki Publicznej w Zielonkach Panu Mariuszowi Zielińskiemu, który sfinansował materiały plastyczne, Sołectwu Zielonki oraz uprzejmości gospodarza obiektu Dyrektorowi Centrum Kultury, Promocji i Rekreacji Panu Markowi Płachcie.


A czymże jest owa podłaźniczka?
To czubek jodły, świerka lub po prostu sosnowa gałąź podwieszana w chacie pod sufitem, jako ozdoba na czas Bożego Narodzenia. Zwyczaj ten kultywowany był zwłaszcza na Śląsku, Podhalu, Pogórzu, ziemi nowosądeckiej i właśnie u nas, na ziemi krakowskiej w XIX, a nawet jeszcze latach 20-tych XX wieku. Zastąpiła pojawiający się w wiekach poprzednich stawiany uroczyście w kącie izby snop zżętego żyta, którego ziarna były pierwszymi, podłymi w ziemię w wiosennym siewie. Snop ten zdobiono orzechami i jabłkami.


Podłaźniczka stała się zwiastunem obecnych dziś w domach choinek przybyłych - jako efektowny zwyczaj - do Polski z Niemiec. Zdobione były jabłkami, orzechami, ciasteczkami, kolorową bibułą, słomianymi gwiazdkami, wstążkami i przede wszystkim światami, jak nazywano kolorowe krążki opłatków. Podłaźniczka - jak dziś choinka- pojawiała się w domu w dzień Wigilii, było to ważne wydarzenie w domu. Zawsze zawieszał ją gospodarz.

Nigdy nie wyrzucano jej na śmieci. Gdy wyschła, starannie ją zbierano i kruszono, by służyła, jako lekarstwo od uroków lub zakopywano w polu na urodzaj. Dawano go też zwierzętom, żeby były płodne i zdrowe.

 

Wykorzystano:
Tekst opublikowany pierwotnie: Rodzimy Kościół Polski autorRatomir Wilkowskizaczerpnięte z Wiadomości 24.pl 2009.12.21
Jak przystrojona choinka stała się symbolem świąt Historia i kultura 24.12.2009

mgw