Wydawało się to niemożliwym, a jednak…. Robimy bransoletki!

To już czwarte zajęcia z koralikami Toho. Dwa pierwsze odbyły się w towarzystwie naszej instruktorki, p. Agaty Dragan, ale od końca września musimy sobie radzić same.

Wbrew wcześniejszym obawom idzie nam całkiem nieźle, powoli przybywa bransoletkowych sznurków, które czekają na wklejenie końcówek i dołączenie zapięć oraz zawieszek. A ponieważ tempo pracy poszczególnych pań jest bardzo różne i nie każda czuje powołanie do szydełka, postanowiłyśmy przeistoczyć nasze zajęcia w „produkcyjną taśmę”. I tak, jedne nawlekają sznurkowe motywy (po gorących konsultacjach w sprawie doboru kolorów), kolejne szydełkują w skupieniu, żeby nie zaburzyć misternego wzoru, pozostałe zajmują się pracami wykończeniowymi. Jak w dobrym przedsiębiorstwie. W międzyczasie zawsze zdążymy wypić herbatę i zjeść pyszne ciastko, a także zamówić w internetowym sklepie kolejne akcesoria, bo ciągle czegoś nam brakuje albo coś nam się spodoba.

Po prostu wpadłyśmy po uszy z tymi koralikami. Wprawdzie p. Agata ostrzegała nas, że na ogół tak się to kończy, ale kto by tam wierzył kobiecie…


Każda z nas dostała również domowe zadanie, udzierganie kolejnych sznurów, bo już wkrótce trzeba będzie zabierać się za decoupage świeczników, bombek i innych drobiazgów na nasz kiermasz.
Na koniec ostrzeżenie dla wszystkich, którzy chcą spróbować zmierzyć się z koralikami Toho. To złodziej czasu! Nie będziecie w stanie myśleć o niczym innym, tylko o chwili, kiedy będziecie mogli usiąść z szydełkiem w ręku!


Ale warto, zapewniamy, że warto…

 

JR