Na ostatnim spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki w Przybysławicach była bardzo gorąca atmosfera. Temperaturę podniosła omawia przez nas książka Katarzyny Tubylewicz "Rówieśniczki".

 

 

Opis na wydawcy na okładce jest bardzo mylący. Pierwsza i najważniejsza sprawa – bohaterki nie są przyjaciółkami. To tylko znajome z tej samej klasy z podstawówki. Gdy spotykają się po latach w Szwecji, próbują przedstawić się w jak najlepszym świetle i naciągają fakty, by się wybielić. Joanna to żona dyplomaty, zmiana jaka zaszła w jej mężu popycha ją w ramiona kochanka. Zofia boryka się z tragiczną przeszłością i trudną relacją z dziećmi z wcześniejszego małżeństwa męża. Sabina to konserwatywna dziennikarka katolickiego pisma, w jej życiu wszystko jest idealne do chwili, gdy traci wszystko się rozpada niczym tafla szkła.

 

 

Książka zaczyna się od sceny wypadku, w którym uczestniczą trzy kobiety. Czytelnik powoli poznaje przyczyny i skutki tej katastrofy. Tytuł, jaki wybrała dla swoje go utworu autorka, jest bardzo trafny, te kobiety łączy tylko rok urodzenia. "Rówieśniczki" czyta się szybko, bohaterki zwłaszcza Sabina, potrafią podnieść ciśnienie. Autorka momentami przechodzi ze skrajności w skrajność, prezentując nam świat przejaskrawiony. W naszej ocenie: do przeczytania i na tym koniec.

KG