Takie właśnie spotkania lubię najbardziej. Warunek jest tylko jeden – książka nie może podobać się wszystkim. Wówczas na bez mała dwie godziny wkraczamy w świat gorących dyskusji. Czasami atmosfera z minuty na minutę gęstnieje, na twarzach klubowiczek z emocji pojawiają się wypieki, ale zawsze spotkanie kończy się pokojowo, natomiast efektem takich różnic zdań  są końcowe wyniki głosowania nad książką. Ostatnia lektura nie zapowiadała niczego niepokojącego. Wszak samo nazwisko tego uznanego i powszechnie lubianego pisarza, zdawać by się mogło, gwarantowało doskonałą lekturę. Tymczasem…

Po bardzo ciekawym wstępie o samym Éricu-Emmanuelu Schmitt’cie, przygotowanym przez Halinę oraz obejrzeniu pięknego albumu o Brugii (ze zdjęciami zabudowań beginażu) rozpętała się prawdziwa burza. Z każdej strony stołu padały a to słowa krytyki, a to uznania. Jednych zachwyciły wszystkie bohaterki Kobiety w lustrze, innych tylko jedna z nich. Część pań potępiła wszystkie trzy postaci – klubowiczki stwierdziły, że jedyną osobą rozsądną jest drugoplanowa rola Torby Vuitton.

Można pochwalić pomysł autora o napisaniu powieści o trzech krańcowo różnych bohaterkach, żyjących w różnym czasie i różnych miejscach – Brugii, Wiedniu i Los Angeles. Jednak sposób w jaki losy Anne, Anny i Hanny zostały splecione wydaje się mocno naciągany i przesłodzony, rodem z Hollywood. Zachwyciły natomiast opisy nieznanego nam wcześniej beginażu oraz Wiednia z początku ubiegłego stulecia.

Dotychczas znane nam utwory Schmitta były znacznie mniejsze objętościowe, tu mamy do czynienia z dziełem znacznie obszerniejszym, liczącym aż 457 stron. Może to właśnie ten nadmiar spowodował, że nie każda z nas widziała w lustrze swoje odbicie, a dwie osoby przyznały książce tylko 2 punkty? Większość dyskutantek była poirytowana postaciami głównych bohaterek, co skutecznie zablokowało delektowanie się lekturą, bo jakże czytać z przyjemnością, gdy żadna z osób nie wzbudza naszej sympatii?

Ostatnimi czasy nasze wymagania, zdawać by się mogło, znacznie wzrosły. Zaczynam się nawet zastanawiać, czy uda nam się jeszcze spotkać przy książce, której nic nie będziemy mogły zarzucić? Tylko o czym wówczas dyskutować?

Jestem jeszcze winna informację, że Kobieta w lustrze otrzymała od nas w tajnym głosowaniu zaledwie 5,56 pkt/10, co pozwala mi wierzyć, że następna lektura otrzyma jeszcze niższe noty. Ale o tym dopiero za miesiąc…

JR