„O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...”

Leopold Staff

Za nic mając kilkudniową już jesienną pluchę, nasza książnica wypełniła się wczoraj światłem,  kolorami jesiennych liści i dyniami. W tak pięknych okolicznościach, wprawdzie nie przyrody ale biblioteki, odbyło się listopadowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. 

 Tradycyjnie zaczęłyśmy od łyka herbatki (tym razem była to pomarańcza & goździki) i …zaczęło się!

Atmosfera wokół naszej lektury gęstniała z minuty na minutę. Na nic zdały się nieśmiałe głosy obrony, padające to tu, to tam. Większość grupy zdecydowanie skrytykowała powieść Danki Braun zat. „Historia pewnego związku”.

Na portalu lubimyczytac.pl książka otrzymała 7/10 pkt. Zastanawia za co?

W opinii naszych klubowiczek powieść jest przede wszystkim wulgarna i kiczowata. Kolejnymi zarzutami są: podwójna moralność rodziców, postać Romy czyli matki chrzestnej – kokoty deprawującej małoletniego chrześniaka i liczne stereotypy. Za dużo w niej odniesień do wydanych wcześniej książek, jedna z pań posunęła się nawet do stwierdzenia, że jeden z fragmentów książki jest plagiatem powieści Barbary Delinsky. Chodzi o słynną scenę wtargnięcia dziecka do sypialni matki w chwili, gdy jest ona w niedwuznacznej sytuacji z obcym mężczyzną.


Do tego jeszcze koszmarna okładka - wszyscy przyznawali się do tego, że odwracali książkę tak,  by nie było widać okładki. Pojawiła się nawet propozycja by napisać list do Instytutu Książki z żądaniem podania nazwiska osoby odpowiedzialnej za wybór zakupów dla DKK.

Jedynym plusem było dla nas miejsce akcji części powieści, ale tylko dlatego, że jest nim nasz ukochany Kraków, sentymentalne wspomnienie domu towarowego Jubilat czy Klubu pod Jaszczurami.

Ostateczne głosowanie nad oceną lektury potwierdziło nasze opinie, książka zdobyła tylko 2,05 pkt. (w skali do 10), chyba najmniej z naszych dotychczasowych głosowań, pojawiły się po raz pierwszy zresztą ZERA!!!.

Mnie osobiście książka jednak coś dała. Cieszę się, że nie jestem Renatą i nie żyłam jak ona.            Ba, jestem z tego dumna.

 

Ps.

Spotkanie byłoby dużo smutniejsze i uboższe, gdyby nie pasztet z bakłażana i kaszy jaglanej od Eli. Dziękujemy za przepis i czekamy na domowy chlebek.

 

 

JR