cztery kobiety siedzą przy stole, jedna jest odwrócona tyłem, na stole filiżanki z herbatą i ciasto, trwa dyskusja

Dokładnie tak. Skromna była okładka książki, skromny jej temat, skromny jest również dorobek literacki Alistaira MacLeod’a, uważanego za jednego z najlepszych kanadyjskich pisarzy XX wieku, a jednak z tej niepozornej lektury bije niesamowita siła. Siła, którą emanują bohaterowie opowiadań o ludziach osiadłych w surowych sceneriach Nowej Szkocji i Nowej Funlandii, rybakach i górnikach z pokolenia na pokolenie zamieszkujących nad zimnymi wodami Atlantyku i dzielnie znoszących swój ciężki los, bez cienia buntu czy rozgoryczenia, z rzadka tylko szukających zapomnienia w alkoholu.

grupa pań przy zastawionym stole

Nie chcemy zapeszyć, ale już drugi miesiąc z rzędu omawiamy książkę, która nam się bardzo podoba. Poprzednio była to powieść Sarah Waters „Za ścianą”, w klimacie lat 20-tych minionego wieku, teraz po raz pierwszy zetknęłyśmy się w naszym czytelniczym klubie z powieścią australijską. Książką Graeme’a Simsiona została nieco skrzywdzona poprzez przypisanie jej do komedii romantycznych, które zazwyczaj są bardzo lekką w odbiorze, nieskomplikowaną literaturą. Tymczasem tu mamy do czynienia z powieścią niezwykle mądrą, traktującą, jak podkreśliły to wszystkie obecne Panie, o tolerancji.

panie przy stole

Wrzesień to miesiąc od dekady kojarzony z Narodowym Czytaniem – ogólnopolską akcją propagującą szerzenie znajomości utworów zaliczanych do kanonu polskiej literatury. Podczas tegorocznej jubileuszowej edycji Para Prezydencka zaprosiła Polki i Polaków do wspólnej lektury dramatu „Moralność pani Dulskiej” autorstwa Gabrieli Zapolskiej.

przebrane kobiety zgodnie z tematyką omawianych książek

Połączenie zdawać by się mogło niemożliwe, a jednak... Korzystając z ostatnich w tym miesiącu promieni słońca zorganizowałyśmy powakacyjne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki w gościnnym ogrodzie państwa Bartosów. Z racji chęci uczestniczenia w akcji „Narodowe Czytanie” część z pań przybyła w adekwatnych do swoich ról kostiumach. Dzięki odpowiedniemu przygotowaniu udało się przeczytać a nawet zainscenizować kilka scen z aktów I i III. Tegoroczna lektura, a była nią „Moralność pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej tak bardzo nam odpowiadała, że postanowiłyśmy nieco zmienić scenografię, z salonu lwowskiego na ogród i taras, wśród zieleni i kwiatów.

 

Takiej dyskusji o książce w naszym Dyskusyjnym Klubie Książki jeszcze nie było, bo i po co? Zawsze spotykałyśmy się w bibliotece o 18.30, potem parzyłyśmy zieloną herbatę, rozkładałyśmy jakieś ciasteczka, wygodnie sadowiłyśmy się na krzesłach. Dla nas było to takie oczywiste, normalne, przewidywalne, aż do teraz.

 

Jak stwierdziła jedna z klubowiczek, zła passa trwa...Żadna z czytanych i omawianych przez nas ostatnio książek nie urzekła. Owszem zawsze przynajmniej jedna osoba była zadowolona z lektury, ale w ostatnim podsumowaniu kończącym się przyznaniem punktów,  oceny były najwyżej średnie. Podobnie było i tym razem, na ostatnim spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki w tym roku, którego główną bohaterką miała być biografia Ireny Tuwim.

Co jest tytułowym cudem, można dywagować. Piątkowe spotkanieDyskusyjnego Klubu Książki poświęcone było książce o której ciężko będzie zapomnieć. A jest nią

"Cud" Emmy Donoghue.
Autorka przenosi nas do Irlandii połowy XIX wieku zaraz po zakończeniu panującego 4 lata wielkiego głodu.
Udaje jej się bardzo dobrze przekazać atmosferę chrześcijańskiej wioski i zderzyć tę zaściankowość z nowoczesnym, na ów czas, podejściem do świata przez niezależną i oświeconą kobietę. Tu zabobonność staje na równi z religijności. A fanatyzm, który wyrządzająca szkodę, nie jest nawet w stanie poprzez naukowość czy racjonalność być powstrzymany. Odkrywana tajemnica, zarówno ze strony Anny jak i Lib, przeraża i jednocześ

nie zadziwia, rozciąga się w czasie, powoli odsłaniając kolejne karty. Stosunkowo krótka powieść, staje się niezwykle pojemna i do samego końca zajmująca.

Piękna okładka, piękna historia, piękna lekcja patriotyzmu. Tak powitała nas Katarzyna Droga swoją książką wydaną w 100. rocznicę odzyskania niepodległości zat. „Kobieta, którą pokochał Marszałek. Opowieść o Oli Piłsudskiej”. Dla miłośniczek historii była tylko przypomnieniem i uzupełnieniem nieznanych faktów, tym, którzy historią szczególnie się nie interesowali, dostarczyła wiele emocji. Była też wspaniałym materiałem do dyskusji o patriotyzmie, tym współczesnym i tym sprzed stu lat oraz o ciągle niedocenionej roli kobiet.

 

Dziwna była ta nasza ostatnia lektura. Myślałyśmy, że przyjdzie nam się się zmierzyć z książką, która porusza problem współczesnego społeczeństwa uwięzionego w centrach handlowych (za wyjątkiem niehandlowych niedziel). Myślałyśmy, że będziemy rozmawiać o problemie współczesnego konsumpcjonizmu lub jak wskazywałoby okładkowe zdjęcie tzw.„galerianek”. Tymczasem nasza lektura okazała się być ni to reportażem, ni to powieścią czy dziennikiem, po prostu opowieścią o macierzyństwie (też współczesnym) i związanych z nim problemami oraz o depresji poporodowej. Jak na książkę nagrodzoną Paszportem Polityki, to chyba nieco za mało.

Postawiono przede mną ogromnie trudne zadanie, napisać parę zdań o książce Penelope Ward zat. „Przyrodni brat”, którą musiałyśmy (!) przeczytać w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki, bo inaczej każda z nas rzuciłaby tym czymś w jak najdalszy kąt. Próbowałyśmy odszukać jakikolwiek plus, coś co obroniłoby lekturę. Znalazłyśmy tylko jedno zdanie, na samym końcu powieści, wypowiedziane przez Eleka. Tylko jedno zdanie zamieszczone w epilogu wśród 272 stron książki... To chyba wystarczy za całą recenzję.