W życiu nie ma prostych wyborów. Uwikłani w historię bohaterowie naszej grudniowej dyskusji są tego najlepszym dowodem. To przykład trójkąta, niezbyt co prawda typowego, bowiem Ruta, Jakub i Krystyna niezmiennie tkwią w takim układzie przez pięćdziesiąt lat.
Trójkąt to dziwny, bo obie kobiety o sobie wiedzą, Jakub-Janusz też od pewnego momentu wie, że one o sobie wiedzą. I co? I nic…
Trójkąt to tym bardziej niezwykły, ponieważ tak naprawdę Ruta i Jakub nie są małżeństwem, mają co prawda stosowne dokumenty załatwione w powojennej zawierusze, ale nic w tym dokumencie nie jest prawdą. Ani ich wiek, ani nazwisko, ani fakt zawarcia małżeństwa. Tak naprawdę ich związek to tylko układ, dzięki któremu zdołali podnieść się z traumy po tragedii wojennych przeżyć i utraty swoich bliskich podczas holocaustu. Mąż-nie mąż w pewien przewrotny sposób jest lojalny wobec swojej żony-nie żony, a ta trzecia cały czas czeka…
Czeka pięćdziesiąt lat na to, by stanąć przed urzędnikiem i wymienić słowa przysięgi małżeńskiej z mężczyzną, któremu towarzyszyła całe swe dorosłe życie. Przy którym trwała, współuczestnicząc we wszystkich jego problemach życiowych, nie zważając na swoje.
Ciężko nam było jednoznacznie ocenić postawy wszystkich bohaterów książki, czułyśmy, że nie mamy prawa ich potępiać. Wyjątkiem może był tylko Władysław – starszy syn Ruty i Jakuba, który okazał się człowiekiem wyzutym z wszelkich norm moralnych.
„Niewierni. Uwikłani w historię” to tak naprawdę opowieść o rodzinie, miłości, niewierności i lojalności, ludzkich postawach i życiowych wyborach. O tym, że życie nie jest nigdy czarne ani białe…
Zauważyłyśmy też podobieństwo tej książki do powieści Olgierda Świerzewskiego zat. „Zapach miasta po burzy”, którą czytałyśmy kilka lat temu. Tam też mieliśmy trójkąt - dwóch znakomitych rosyjskich szachistów rywalizowało całe życie o jedną kobietę, a cała opowieść wspaniale korespondowała z przytaczanymi ważnymi wydarzeniami czy faktami historycznymi, które miały miejsce akurat w tym czasie. Tu mamy dwie kobiety i mężczyznę, a w tle historia Polski od powojnia aż do współczesności.
Zazwyczaj, kiedy jesteśmy zgodne co do opinii o lekturze, dyskusja trwa krótko, a wystawiane noty są bardzo wyrównane. Tak było i tym razem, choć zdarzył się wyjątek. Jedna z klubowiczek była tak zdegustowana lekturą, że przyznała tylko „4” punkty. Pozostałe głosy rozłożyły się pomiędzy: cztery „7”, trzy „8”, jedną „9” oraz trzy „10”. Dzięki tym ostatnim średnia wyniosła 7,92 / 10 pkt.
Przy choince i suto zastawionym stole, na którym nie mogło zabraknąć świątecznych ciast i pierniczków życzyłyśmy sobie cudownych Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności w nowym roku, czego i wszystkim naszym Czytelnikom życzymy.
JR