Ostatnie już przed wakacyjną przerwą spotkanie Dyskusyjnego klubu Książki musiało mieć odpowiednią oprawę. I miało… Dzięki dyrektorowi biblioteki na stole spoczęły rozkwitłe  pąki pięknych herbacianych róż, które czarowały i upajały nas swoim zapachem.

Do aromatu róż i piwonii dołączył też aromat świeżo upieczonego ciasta z truskawkami, więc czegóż  mogło nam jeszcze brakować do szczęścia? Odpowiedniej lektury. Wydawać by się mogło, że właśnie mamy ją przed sobą, tymczasem…

Posypały się znowu gromy dosłownie z wszystkich ust. Grechutę kochamy wszyscy, jest naszym dobrem narodowym. Dlatego chcielibyśmy dowiedzieć się o nim jak najwięcej, koniecznie w przyjazny dla odbiorcy sposób. Tymczasem przyszło nam zmierzyć się z ponad 400- stronicowym tomiszczem,Marek. Marek Grechuta we wspomnieniach żony Danuty, wprawdzie okraszonym licznie fotografiami, ale jednak opasłym. Co z niego wyniosłyśmy?

Na pewno nie możemy zarzucić autorom braku informacji (choć bywały lata potraktowane pobieżnie, bądź całkowicie pomijane). Irytował nas natomiast styl i język książki, zwłaszcza w wypowiedziach pani Grechutowej. Powtarzające się notorycznie wyrażenia „pan mąż”, „pan Gruchuta”, „pan Marek” czy „artysta Grechuta” były dla nas nie do przyjęcia, a  osoba samej żony artysty wydaje się być wyniosła i skupiona na sobie. Dziwiła nas już choćby okładka książki – tytuł Marek - więc po co na okładce Danuta?

Pominę tu naszą oceną samej osoby szanownej małżonki, jej styl mówienia o mężu, jego chorobie itd. W sumie jest to biografia niepełna, o czym doskonale wiedzą jego wielbiciele czy chociażby mieszkańcy Krakowa, którym dane było znać artystę osobiście.

Doszłyśmy do wniosku, że zasłużył sobie pan Grechuta na lepszą biografię. Może jeszcze się jej doczekamy, wszak zostawił syna Łukasza?

Po takiej krytyce ocena lektury nie mogła być inna, po podliczeniu głosów okazało się, że zdobyła zaledwie 2,50 / 10 pkt.

Co ciekawe wynik byłby dużo gorszy, gdyby nie to, że jedna z klubowiczek (z zawodu podobnie jak Grechuta – architekt), powodowana zapewne sentymentem przyznała aż 7 punktów.

Magdo, wybaczamy Ci!

Wszystkim, którzy chcą poczytać o Marku Grechucie polecamy raczej książkę napisaną przez  Wojciecha Majewskiego zat. Marek Grechuta. Portret artysty, a tymczasem wsłuchajmy się w  słowa jego piosenek.

 

 

JR

Po więcej zdjęć zapraszamy na nasz Facebook(link)

Realizowane w ramach współpracy z Instytutem Książki