zdjecie przedstawia grupę osób w różnym wieku siedzącą przy stole

W dniu 19 września w budynku wielofunkcyjnym przy ul. Lawendowej 32 w Zielonkach miało miejsce pierwsze, powakacyjne spotkanie członków klubu czytelniczego.

Lektura pięknie korespondowała z wakacyjnymi wyprawami kilku klubowiczów, a dokładnie tych, którzy odwiedzili ścianę wschodnią - wzdłuż granicy z Białorusią, Ukrainą czy Litwą. Autorka „Wędrownego Zakładu Fotograficznego” - Agnieszka Pajączkowska – podróżowała od wsi do wsi oferując napotkanym tam mieszkańcom zrobienie i wydrukowanie zdjęcia (portretu). Zapłatą za tę nietypową usługę był po prostu poczęstunek lub opowieść. Opowieść o życiu w tym konkretnym miejscu, zapomnianym przez ludzi, często była to opowieść o biedzie, starości i samotności. O czekaniu już chyba tylko na śmierć. Opowieść o smutnym wojennym i powojennym losie ludzi, którzy zostali przymusowo przesiedleni, pozostawieni samym sobie, a nade wszystko pozbawieni niezależności.

zdjęcie przedstawia grupę pań w plenerze

Mocne było to rozpoczęcie powakacyjnego sezonu dyskusyjnego, oj mocne. Chyba żadna z nas, gdyby nie uczestnictwo w klubie czytelniczym, nie zdecydowałaby się sama na przeczytanie tej książki. Taki ładunek okrucieństwa, wyzysku, poniżenia i ludzkiej podłości  zdarza się bardzo rzadko, a jeśli dotyczy to siedmioletniego dziecka, jest to już stanowczo za wiele. Na szczęście nasze spotkanie, odbywające się w plenerze, na tarasie domu jednej z naszych klubowiczek  pomogło w przebrnięciu przez omówienie lektury. W otoczeniu pięknych roślin i ogromu smakowitości na stole (jak zwykle Panie cudownie wpisały się z przygotowanymi wiktuałami do treści książki – była i kuchnia afrykańska, i arabska, i włoska) dyskusja przebiegała niezwykle żywo i ekspresyjnie.

na zdjęciu widoczne panie siedzące przy zastawionym stole w altanie

Niepisaną tradycją naszej grupy stało się celebrowanie ostatniego przed wakacjami spotkania z książką w ogrodzie jednej z klubowiczek. Tegoroczny czerwiec jest bardzo kapryśny, dlatego kwitnące zazwyczaj w obfitości rośliny powitały nas pąkami, ale przepiękny tulipanowiec stanowiący tło do zdjęć, wynagrodził nam wszystko. My już doskonale znamy i kochamy ten ogród, ale dwie z koleżanek, które dołączyły do nas w ubiegłym roku i były tu po raz pierwszy, wprost oniemiały z zachwytu. Zieleń, cisza i śpiew ptaków, a my siedzimy w altanie i rozmawiamy o Grecji… Czy może być coś wspanialszego?

zdjęcie przedstawia dziewczynkę siedzącą przy stole z książką

W poniedziałek 24 kwietnia w Bibliotece w Przybysławicach spotkały się dwa kluby dyskusyjne. Tradycyjnie grupa dorosłych rozpoczęła dyskusję o 18.00, godzinę wcześniej na pierwszym spotkaniu ożywioną wymianę zdań prowadziły dzieci.

zdjęcie przedstawia grupę kobiet siedzącą przy stole w bibliotece

Miało być wspomnienie Wisławy Szymborskiej i było. Wcześniej, w rocznicę jej śmierci, delegatka naszego klubu zapaliła znicz na grobie noblistki, a wczoraj wysłuchałyśmy wierszy poetki w interpretacji jednej z klubowiczek - wielbicielki jej talentu. Aby bardziej wpisać się w klimat przyjęcia „u Wisi”, a wiemy, że swoich gości częstowała zupkami w proszku (choć serwowanymi w pięknej wazie) oraz daniami typu fast food, my zajadałyśmy się wyśmienitą pizzą z naszej lokalnej pizzerii „Americanos”.