Co dobre szybko się kończy, więc i nasze zajęcia w ramach realizacji projektu dobiegły końca. Spotykałyśmy się (a właściwie spotykaliśmy, bo w sierpniowych warsztatach uczestniczyli również panowie) przez kilka tygodni, by wspólnie pod czujnym okiem prowadzących spotkania instruktorów tworzyć bukiety zielne, dekorować i odnawiać gorsety, konstruować „pająka” i wreszcie stworzyć cudowne, pełne kwiatów nakrycie głowy prawdziwej krakowianki. Nie żaden kapelusz, czepek ni chustkę ale piękny czepiec.

Startowaliśmy już w maju, choć jeszcze nie było o naszym projekcie tak głośno jak kilka miesięcy później, kiedy dobiegał końca. Po założeniu profilu naszej Izby Regionalnej na Facebook’u rozpoczęliśmy zbieranie eksponatów i starych zdjęć dokumentujących życie w dawnych Zielonkach. Mówiąc prawdę byliśmy pewni obaw, czy odzew będzie taki jakiego sobie życzylibyśmy.  

Okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Pierwsi mieszkańcy początkowo podchodzili do naszego apelu ostrożnie, kiedy przekonali się, że użyczone fotografie po zeskanowaniu szybko trafiają do nich z powrotem, a podarowane pamiątki rodzinne zapełniają pomieszczenie izby, lawina ruszyła. Od tej chwili już nie musieliśmy się martwić o to czy będzie co pokazywać odwiedzającym, ale raczej jak to pomieścimy.

Nadeszły wakacje, które wcale nie zwolniły naszych wysiłków przy realizacji projektu. 14 sierpnia liczna grupa przybyła do naszej biblioteki by uczestniczyć w warsztatach komponowania bukietów z okazji zbliżającego się Święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – w tradycji ludowej zwanym też Świętem Matki Boskiej Zielnej.

W ów dzień od wieków święcono w kościołach wykonane samodzielnie „bukiety maryjne”, a skład i wygląd różnił się w zależności od części kraju, ale zawsze były to rośliny nieprzypadkowe – ich zadaniem było pomaganie w różnych schorzeniach i dolegliwościach zarówno ludziom jak i zwierzętom. Tak więc w bukiecie musiały się znaleźć gałązki dziurawca, krwawnika, rumianku, mięty, wrotyczu, dodawano trawy, len, kłosy zbóż. Uzupełniały je kwiaty ogrodowe i polne, owoce i warzywa.

Hol zieloneckiej biblioteki zmienił się na ten jeden dzień w ogromną łąkę, ukwieconą sierpniowymi kwiatami. Na ścianach zawisły odrestaurowane w tym roku obrazy stanowiące własność Izby Regionalnej, udekorowane pięknymi wiankami ze zbóż oraz gałązkami lipy i głogu. W glinianych dzbanach i na stołach czekało na uczestników warsztatów całe bogactwo roślin, zbóż, ziół i jabłek. Każdy przyniósł coś ze swojego ogrodu, dzięki czemu nasze bukiety bardzo się uwspółcześniły. Obok tradycyjnych ogrodowych kwiatów: mieczyków, nagietków, aksamitek, astrów pojawiły się tak egzotyczne jak papuzi kwiat. Nowi mieszkańcy Zielonek, którzy licznie skorzystali z oferty zajęć mogli wysłuchać opowieści o tradycji komponowania bukietów, a także ich wszechstronnym zastosowaniu leczniczym, zabezpieczającym i ochraniającym przed szkodnikami oraz wszelkim złem. Wśród wspaniałej atmosfery powstało mnóstwo pięknych i bardzo różnorodnych bukietów, a zadowolenie i uśmiech malujący się na twarzach wszystkich uczestników warsztatów dowodził o ogromnej potrzebie organizowania takich imprez w przyszłości.

Kolejnym etapem realizacji naszego projektu był wyjazd  do Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie, a że z pustymi rękoma w gości jechać nie wypada, przeto dzięki inwencji dyrektor zieloneckiej książnicy, w darze zabraliśmy wieniec dożynkowy i bochen chleba. Asystę, której przewodził sam dyrektor biblioteki, tworzyła młodzież z gminy Zielonki strojach krakowskich, panie z Zespołu Śpiewaczego "Zieleńczanki" z kolorowymi zielnymi bukietami, ks. kan. Alojzy Strączek, pracownicy biblioteki oraz mieszkańcy Zielonek.

Korowód z wieńcem przemaszerował wokół placu Wolnica i kościoła Bożego Ciała, wzbudzając ogromne zainteresowanie a nawet zachwyt mieszkańców, pracowników okolicznych kamienic i oczywiście turystów - zewsząd błyskały flesze aparatów. Wśród śpiewu i akompaniamentu akordeonu wieniec, będący podziękowaniem dla pracowników za pomoc w aranżacji Izby Regionalnej, wkroczył do bram muzeum.

Po wysłuchaniu przygotowanych specjalnie na ten dzień przyśpiewek w wykonaniu pań z zespołu śpiewaczego, działającego pod opieką Wojciecha Karwata reprezentujący muzeum zastępca dyrektora MEK ds. relacji z publicznością Bożena Bieńkowska, Grażyna Mosio z Działu Sztuki (mieszkanka gminy  Zielonki od 20 lat) oraz Elżbieta Pobiegły  i Ewa Rossal z Działu Strojów i Tkanin otrzymały bukiety z zieloneckich polnych kwiatów i ziół.

Kolejnym punktem uroczystości było zwiedzanie muzeum w znamienitym towarzystwie pań kustoszy, które wyczerpująco objaśniały oglądane zbiory. Grażyna Mosio wprowadziła nas w historię muzeum oraz samego budynku, w którym znajdują się zbiory. Przybliżyła też sylwetkę patrona Seweryna Udzieli. Największe zainteresowanie wzbudziła izba lekcyjna z okresu międzywojennego. Wszystkie ławki zapełniły się krakowiankami i krakowiakami, a najstarsi z nich przypominali analogie do własnych doświadczeń z czasów kiedy byli uczniami. 

Zgromadzone na piętrze muzeum stroje ludowe zachwyciły nawet najmłodszych uczestników delegacji. Tu zatrzymaliśmy się najdłużej, a panie z korowodu dożynkowego  po raz kolejny dały popis swego talentu. Solistka Zofia Chacuś zaintonowała napisaną przez siebie piosenkę o Zielonkach „Ja kocham mą wioskę” oraz gromkie „Sto lat”. Wzruszeni opuszczaliśmy mury gościnnego muzeum, dziękując za niezwykle ciepłe przyjęcie, z wiarą w dalszą, owocną dla obydwu instytucji współpracę.

Równie barwne jak sierpniowe, były warsztaty renowacji i odtworzenia gorsetów. Na stołach leżały przygotowane wcześniej eksponaty udostępnione z Izby Regionalnej. Stanowiące część kobiecego stroju krakowskiego gorsety, zachwycały różnorodnością. Różniły się kolorem sukna: od czerni przez szafir aż po zieleń, wzorami i kolorami haftowanych kwiatów, układem koralikowych guzików i cekinów  a nawet kolorami chwostów. Najskromniejsze są te z początku wieku XX, późniejsze, te z lat 30-tych są już bardziej strojne, bogato haftowane.

Motywami kwiatowymi, umieszczanymi w centralnej części tyłu były zazwyczaj róże. Cieniowane płatki i pąki kwiatowe były dla nas za dużym wyzwaniem, ich wyhaftowanie to prawdziwy artyzm. Skupiłyśmy się na prostszych elementach ozdób jakimi są koraliki, cekiny, sutasz i drobna pasmanteria, dzięki którym gotowe gorsety zachwycały przepychem.

Na ustawionych na potrzeby warsztatów manekinach, pyszniły się  wielobarwnymi haftami gorsety, męskie kaftany, drukowane w różnokolorowe kwiaty chusty i wspaniały czepiec krakowski, pyszniący  się mnóstwem kolorów i haftowanych wstążek, którego poszczególne etapy powstania dokładnie i szczegółowo przekazywała instruktorka warsztatów.

Jako, że zajęcia odbywały się w bibliotece nie mogło zabraknąć pomocy w postaci literatury fachowej. Najcenniejsza lekturą była praca Seweryna Udzieli wydana w 1930 roku, zawierająca między innymi formy wykrojów damskich i męskich elementów stroju krakowskiego wraz z dokładnymi opisami. Dzięki warsztatom realizowanym w bibliotece, stanowiącym kolejny już punkt projektu „Nasze wiano dla przyszłych pokoleń. Izba Regionalna przy Bibliotece w Zielonkach jako świadek czasów minionych” każdy mógł znacznie poszerzyć swoją wiedzę o strojach regionalnych z terenu gminy Zielonki. Było to niezmiernie ciekawe spotkanie, zwłaszcza dla osób, które  do naszej miejscowości przybyły stosunkowo niedawno, często z odległych rejonów kraju. Dla nich była to wspaniała okazja poznania charakterystycznych elementów stroju krakowskiego, jego odmian. Najpiękniejszym owocem tych warsztatów jest miłość nowych mieszkanek Zielonek do tego ubioru, co już skutkuje szyciem haftowanych ręcznie koszul, kwiecistych spódnic, zapasek i gorsetów. Przybędzie nam krakowianek, oj przybędzie…

Tydzień później odbyły się warsztaty tworzenia pająka. Wydawać by się mogło – nic prostszego. Kilka „pomponów” z pociętej w drobne paseczki krepiny, kilkanaście mniejszych bibułkowych kwiatków, kawałki pociętej słomy i cienkiego sznurka. W praktyce okazało się to dużo trudniejsze i bardzo pracochłonne. Należało także wybrać kolory krepiny, z których miały powstawać kwiaty, bowiem ich różnorodność przyprawiała o zawrót głowy.

Jedną z najprostszych czynności, jaką było wycinanie kółek z krepiny. Następnie każde z nich musiało być ponacinane, tak by po nanizaniu na sznurek sprawiało wrażenie kolorowych koszyczków kwiatowych. Część zespołu pracowicie cięła w tym czasie długie słomki na kilkucentymetrowe kawałeczki. Ponieważ naszych kwiatowych kółeczek przygotowałyśmy więcej niż to było zaplanowane, podjęłyśmy zespołowo decyzję, że nasz „zielonecki pająk” nie będzie miał tradycyjnych czterech odnóży, ale o dwa więcej. Ot taka lokalna, podkrakowska odmiana.

Bardzo przydał się na naszych zajęciach przyrząd do robienia dziurek w filcowych kulkach, zakupiony na potrzeby Bibliotecznych Warsztatów Plastycznych. Dzięki niemu przekłucie kilku warstw bibuły nie było problemem i ułatwiało nałożenie na igłę ze sznurkiem, przełożone każdorazowo kawałkiem słomy. Po nałożeniu całej sekwencji kolorów kolejne odnóża pająka  czekały na połączenie w jedną całość.

Kolejną czynnością było pocięcie większych kawałków bibuły zielonej na ozdobienie drucików tworzących podstawę pająka oraz żółte, pomarańczowe, różowe i niebieskie, które wkrótce stać się miały pąkami rozwiniętych krepinowych kwiatów. Na koniec składanie gotowych elementów pająka, dekorowanie  i wreszcie mógł zawisnąć w Izbie Regionalnej przy naszej bibliotece.

Bohaterem ostatnich warsztatów etnograficznych był czepiec krakowski. Jako pomoc dydaktyczna posłużyła nam praca Barbary Kożuch i Elżbiety Pobiegły zat. Stroje krakowskie.

Prowadząca warsztaty Bernadeta Walczak przygotowała wykład o czepcach, ich wyglądzie i różnicach - wariant dla panny młodej powinien być zdobiony białymi lub jasnymi kwiatami.

Ponieważ biblioteka nie dysponuje maszyną do szycia, Bernadeta przyniosła już przygotowany uszyty model, ozdobiony koroneczką i kolorową pasmanterią.

Pozostało nam odpowiednio go ozdobić by uformować kształt wydłużonego czepca. Tradycyjne, dawnymi czasy noszone nakrycie głowy krakowianek zdobiły kwiaty z materiału, utrwalane woskiem lub parafiną. Obecnie takie półprodukty są już właściwie nieosiągalne, więc musiałyśmy je zastąpić kwiatami sztucznymi, do złudzenia przypominającymi żywe.

Zaczęło się mozolne przyszywanie za pomocą drucików kolejnych kwiatków. Nie było to wcale proste zadanie. Już sam wybór i ułożenie kolejnych rzędów przysporzył nam nie lada kłopotów. Na szczęście wspólnymi siłami udało się nam stworzyć małe arcydzieło.

Ostatnie warsztaty skłoniły do refleksji i podsumowania. Uczestniczący w warsztatach wielokrotnie dziękowali za możliwość nauczenia się czegoś nowego. Panie, które mieszkają od niedawna w Zielonkach, a przyjeżdżały również z Bibic i Krakowa, poznały z bliska etapy pracy nad strojem krakowskim i innymi ozdobami, a wiemy, że dla wielu była to zupełna nowość. Realizowany przez zielonecką bibliotekę projekt stwarzał możliwości poszerzenia wiedzy zarówno o strojach regionalnych z terenu gminy Zielonki jak i o wystroju wnętrz dawnych wiejskich chat.  Dzięki tym spotkaniom, wszyscy uczestnicy, a zwłaszcza osoby, które  od niedawna są mieszkańcami naszej gminy mają niebywałą okazję poznania charakterystycznych elementów zarówno regionalnego stroju krakowskiego jak i ozdób oraz  wyposażenia  domów. Mamy nadzieję, że wspólna zabawa i praca przyczyni się znacznie do dalszej asymilacji w nowym środowisku.

Serdecznie dziękujemy wszystkim uczestnikom za udział w warsztatach i wierzymy, że będziemy się nadal mogli spotykać w naszej bibliotece.

Projekt „Nasze wiano dla przyszłych pokoleń. Izba Regionalna przy Bibliotece w Zielonkach jako świadek czasów minionych” był realizowany dzięki uczestnictwu naszej biblioteki w konkursie grantowym „Aktywna Biblioteka” w ramach Programu Rozwoju Bibliotek.

Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego realizuje Program Rozwoju Bibliotek, który ma ułatwić polskim bibliotekom publicznym dostęp do komputerów, Internetu i szkoleń. Program Rozwoju Bibliotek w Polsce jest wspólnym przedsięwzięciem Fundacji Billa i Melindy Gates oraz Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności.

JR