Warto było czekać na tę książkę. Warto było męczyć się przy kilku poprzednich lekturach, by móc przeczytać „Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii” Małgorzaty Rejmer. To reportaż o życiu w piekle, bo inaczej tego nazwać nie sposób. Poraziło nas to, że tak mało wiedziałyśmy o Albanii, o tym, co tak naprawdę działo się stosunkowo niedaleko nas. Podczas gdy Europejczycy wygrzewali się na adriatyckich plażach, tuż obok Albańczycy cierpieli potworne męki i ginęli w morzu krwi pod reżimem Envera Hoxhy. Kilka miesięcy wcześniej omawiałyśmy książkę „Nie mówcie, że nie mamy niczego”, poznając trudne życie w Chinach, dyktaturę Mao, okrutną masakrę studentów na placu Tiananmen, czytałyśmy informacje o Korei Północnej, jednak taki bezmiar okrucieństwa z jakim spotkałyśmy się w tym reportażu, był dla nas po prostu niewyobrażalny.

Dyktatura Envera Hoxhy skończyła się wraz z jego śmiercią w 1985 r., ale piekło Albańczyków trwało nadal. Dzisiaj kaci przechodzą na ulicy obok swoich ofiar. Obok tych, którym udało się przeżyć głód, obozy, bicie i pracę ponad ludzkie siły. Obok tych, którzy skazywani byli na wieloletnie więzienie za to, że odważyli się pochwalić zagraniczną piosenkę usłyszaną w podczas radiowej audycji. Jak gdyby nic się nie stało.

Wśród tych smutnych opowieści udało nam się odnaleźć zaledwie kilka pozytywnych, a nawet humorystycznych akcentów. Reportaż Małgorzaty Rejmer skłania do refleksji. Zmusza do zastanowienia, do przemyśleń, do docenienia tego co mamy. Autorka zaczyna książkę słowami: „był sobie raj, stworzony w najsłuszniej socjalistycznym kraju na świecie”. Szkoda tylko, że ten raj okazał się piekłem…

Oceniać taką książkę jest niezmiernie trudno. Bo jak osądzić ponad 330 stron pełnych potwornych tortur, krwi, bólu, łez, cierpienia, rozpaczy i beznadziei? Kiedy głos po prostu więźnie w gardle? Trzeba przyznać, że to świetnie napisany reportaż, wymagający i od samej autorki poświęcenia (nauczyła się języka albańskiego, by móc swobodnie, bez tłumaczy rozmawiać z tymi, którym udało się przeżyć albańskie piekło).

Po raz pierwszy w głosowaniu nad książką pojawiły się tak wysokie noty. Najsłabszą z nich była „7”. Dwie Panie przyznały po „8” pkt, aż pięć po „9”. Średnia była najwyższą z not, jakie dotychczas zdobyły czytane przez nas książki. Aż 8,91/10 pkt.

Gratulujemy Pani Małgorzacie książki i życzymy sobie tylko takich „perełek” w naszym klubie.

 

JR