Z zaczerwienionymi policzkami i lodowatymi rękami, ale w orszaku, z radością i z kolędami śpiewanymi pełnym głosem – tak mieszkańcy Zielonek, Bibic i krakowskich Witkowic uczcili święto Trzech Króli.


Inicjatywa, by w Uroczystość Objawienia Pańskiego urządzać orszak, rozpowszechniona jest w całej Polsce – w tym roku wzięło w niej udział ponad 500 miejscowości – w tym także Kraków i okolice. W parafii Zielonki orszak od 2015 roku organizował komitet pod przewodnictwem Józefa Barana – dawnego działacza opozycji antykomunistycznej. W tym roku połączono siły – komitetowi przewodził zielonecki wikary ks. Tomasz Pilarczyk, a w punkcie docelowym orszaku, czyli parku wiejskim w Zielonkach, spotkały się po raz pierwszy trzy parafie: Zielonki, Bibice i Witkowice.


Idea spotkania trzech króli z trzech wspólnot i złożenia hołdu nowo narodzonemu Dziecięciu i Świętej Rodzinie (którą odgrywali państwo Klakowie z Zielonek) przekuła się w starannie dopracowany scenariusz.

W każdej z parafii odprawiano uroczystą sumę, następnie przy kościele formował się orszak, który ruszał w stronę parku – wyjaśnia Mariusz Zieliński, dyrektor Biblioteki Publicznej w Zielonkach, koordynator orszaku. – W Zielonkach na czele orszaku jechał wóz straży pożarnej, zaraz za nim dorożka, w której siedział król (Franciszek Baran – przyp. red.), sołtys i ksiądz wikary, który miał swój mikrofon i wspierał organistę w śpiewaniu kolęd.


Ta impreza nie odbyłaby się gdyby nie wielkie zaangażowanie i wolontaryjna praca parafialnego komitetu z Zielonek, w skład którego wchodzili Mariusz Zieliński, Agnieszka Lusina-Nogieć, Jan Bulak, Marzena Gadzik-Wójcik i Piotr Szczerba oraz osoby z nim współpracujące, Janusz Setlak z Bibic i Grzegorz Momot w Witkowic – z dumą podkreśla ks. Tomasz Pilarczyk.

Za dorożką podążali kolorowi żołnierze z grupy kolędniczej Herody, straż pożarna niosąca chorągwie orszakowe i parafianie śpiewający kolędy. W połowie drogi do parku wiejskiego, w centrum Zielonek, na uczestników orszaku spadł deszcz konfetti, a dzieci prezentowały scenkę rodzajową (dialog między królem a aniołami).


W parku wiejskim spotkali się trzej królowie z trzech parafii: oprócz Franciszka Barana z Bibic – Andrzej Sikora, a z Witkowic – ks. Tomasz Skotniczny. Każda wspólnota przybywała z innej strony świata: Zielonki – z Afryki, Bibice – z Azji, zaś Witkowice – z Europy.

Przed rozłożoną na scenie szopką ze Świętą Rodziną rozpoczęły się występy. Każda parafia przygotowała zmienioną wersję kolędy Oj maluśki, w której pojawiły się teksty satyryczne i pochwalne dla każdej wsi, na przykład: I marchewki ci damy, byś miał liczka śliczne, bo jarzynki w Zielonkach są ekologiczne. Wywoływało to salwy śmiechu, pomimo niezbyt dobrego nagłośnienia. Wśród uczestników krążył dyrektor zieloneckiej biblioteki z prośbą o wpisanie się do kroniki Izby Regionalnej w Zielonkach i pozostawienie śladu dla przyszłych pokoleń.


Bardzo dobrym pomysłem okazała się kuchnia polowa, zorganizowana przez Jana i Joannę Krawczyków – każdy uczestnik mógł za darmo otrzymać herbatę, kawę i gorącą kiełbaskę. Trzeba przyznać, że bez tego impreza mogłaby się nie udać, bowiem mróz dawał się wszystkim we znaki. Po zakończeniu uroczystości parafianie z Bibic i Witkowic mogli wrócić do siebie podstawionymi busami.

Niewątpliwie to duże przedsięwzięcie, jakim było zorganizowanie Orszaku Trzech Króli, kolejny raz się udało, choć w tym roku mróz okazał się potężnym przeciwnikiem. Zjednoczenie trzech parafii we wspólnym organizowaniu imprezy pokazało, że człowiek w XXI wieku wcale nie zasiedział się na kanapie. Jest więc nadzieja, że w przyszłym roku Trzej Królowie ponownie zejdą się w Zielonkach, by oddać hołd Dzieciątku, a uczestnicy orszaku znów cieszyć się będą ze wspólnego spotkania.

Jan Bulak

Galeria zdjęć