Wprawdzie trzaskających mrozów nie ma, ale deszcz i wilgoć daje nam się we znaki, a to najlepszy znak, że trzeba „pobawić się w ciepłej wodzie”. Dla nas jest to oczywiste, że na zajęciach pojawi się miseczka z gorącą wodą, a w niej starte na drobne wiórki mydło. Po dokładnym rozpuszczeniu mydlin można zabierać się do pracy. Trzeba zabezpieczyć stół przed zamoczeniem i zgromadzić różnokolorowe pasma wełny czesankowej.

 

 

Z racji mniejszej frekwencji, spowodowanej panującą wokół grypą, postanowiłyśmy że na zajęciach zrobimy po prostu mnóstwo filcowanych kuleczek, z których w późniejszym terminie można będzie wyczarować naszyjniki, bransoletki i kolczyki. Jak można było przypuszczać każda z pań miała inne upodobania kolorystyczne, w związku z tym po godzinie w misce z wodą pływały kuleczki w najróżniejszych kolorach.

 

 

Potem pozostało nam już tylko dokładne wypłukanie kuleczek w wodzie i odstawienie ich na kaloryfer do całkowitego wyschnięcia. Filcowanie na mokro zawsze sprawia nam olbrzymią frajdę, dlatego staramy się, aby przynajmniej jedne zimowe zajęcia stanowiła zabawa z wełną czesankowa i ciepłymi mydlinami. Wspólne kulkowanie jest okazją do snucia opowieści, wspomnień i śmiechu, a dobra zabawa jest chyba najważniejsza.

 

JR