To cud, że dyskusja o powieści „Ciemno, prawie noc” nie skończyła się awanturą lub kłótnią. Tak dalece rozbieżnych ocen nie było na naszych spotkaniach już od dawna. Co więcej, pani, która przyznała książce zaledwie 2 punkty odważnie się ujawniła, by wytłumaczyć swoją decyzję.

 

 

Powieści Joanny Bator nie da się jednoznacznie ocenić. Każda z nas zauważyła tam coś innego. Wielbicielki poetyckiej prozy pisarki były lekturą zachwycone, pozostałe panie nieco mniej. Książka miała wzbudzać emocje i to jej się udało. Potrafiła jednocześnie zachwycać i budzić wstręt. Pokazany czytelnikowi klimat „zapomnianego przez Boga Wałbrzycha” przeraża naprawdę. Jedna z klubowiczek wyraziła opinię, że to książka nie adresowana do nas, tylko do młodego pokolenia. Tylko czy młodzi zechcą przeczytać tę mroczną, nieprzyjemną, pełną złych ludzi i przemocy wobec bezbronnych dzieci historię? Czy pochylą się nad rozdziałami z tzw. bluzgiem? Czy zobaczą siebie w krzywym zwierciadle?

 

 

Ciemno, prawie noc” męczy swoją wielowątkowością, poruszonych tu tematów starczyłoby co najmniej na trzy książki i to nasz główny zarzut. Kolejny to zbytnie przerysowanie i odrealnienie wątków m.in. pseudo-religijnego z wykopaniem (bo ekshumacją w żadnym wypadku nazwać tego nie można) trumny proroka Jana Kołka i rozszarpanie jego zwłok, lub też tego co z tych zwłok jeszcze zostało, czy też samo zakończenie. Tu pojawiły się nawet porównania do filmów Wojciecha Smarzowskiego.

 

 

Rozwiązanie wątku kryminalnego też nie do końca było zaskakujące, bowiem na podstawie przedstawionych faktów i dowodów, łatwo można było odgadnąć, że trzecie z zaginionych dzieci wcale nie zostało porwane. Na plus, a nawet duży plus ocenić należy styl, pełen zabawy słowem - lamenty (mękamamękastraszliwamęka) oraz uwagi taksówkarza dotyczące zdrowia i lekarzy. Ta powieść Joanny Bator to dla jednych prawdziwa bomba dla drugich zaledwie petarda z jarmarcznego kramu. Być może połączenie sensacji, thrillera, horroru, dramatu, romansu, legendy, religii i okultyzmu oraz historii w jednej książce to zbyt dużo…

 

 

Polecamy ją przeczytać każdemu, a potem pomyśleć i wyrobić sobie własne zdanie. My w głosowaniu nad lekturą przyznałyśmy jej po trzy „9” i „6”, po dwie „7” i „5” oraz jedną, samotną „2”, która jak napisałam wcześniej zaskoczyła wszystkich. Średnia wyniosła 6,45/10 pkt., zatem bardzo przyzwoicie, choć wydawać się mogło wcześniej, że zwyciężczyni nagrody „Nike” z 2013 roku zdobędzie więcej punktów. Kolejny to dowód na to, że liczne nagrody nie zawsze chodzą w parze z opinią czytelników.

 

Galeria zdjęć

JR