Dyskusja nad książką „Dwie kobiety” przypominała bardziej rozprawę sądową, tym bardziej znamienną, że obrońca głos zabierał z rzadka i tylko na krótką chwilę, natomiast z ust oskarżycieli padały liczne zarzuty. Wydawać by się mogło, że po książce tak utytułowanej pisarki jaką była Doris Lessing, można się spodziewać wspaniałej, porywającej literatury, tymczasem tu otrzymaliśmy cztery bardzo nierówne opowiadania, mówiące o bardzo trudnych wyborach i ich konsekwencjach. Autorka pokazała w nich miłość, jako skomplikowaną więź, często bardzo egoistyczną.

Pierwsze z nich, które zostało nawet sfilmowane pod zmienionym tytułem, bardzo kontrowersyjne opowiadanie o dwóch przyjaciółkach, wprowadziło pewien niesmak. Czy można się zakochać w synu najlepszej przyjaciółki i brnąć w ten związek bez perspektyw? Czy warto żyć chwilą by potem zapłacić za to wysoką cenę?

Druga opowieść jest bardzo angielska, jednak zarówno tematyka jak i sama konstrukcja słabo do nas przemawia.

Opowiadanie trzecie „Przyczyna” to w ogóle coś, przez co trudno było przebrnąć większości pań. Tekst niczym z Lema, jak stwierdziła jedna z klubowiczek, „o przeszłości, ale w konwencji przyszłości”. Najlepiej odebrałyśmy ostatnią z historii, z wyraźnym pacyfistycznym przesłaniem, zarzucając jej jednak zbytnie dłużyzny i przesyt niezwykle nieprzyjemnych, realistycznych scen, z czasu podróży morskiej żołnierzy angielskich do Indii.

Jest to ciężka i wymagająca lektura lektura, której nie czyta się jednym tchem. Głosowanie okazało się niemałą niespodzianką, a to za sprawą głosów pań nieobecnych na spotkaniu. Nasze koleżanki z klubu przezornie dostarczyły telefonicznie i e-mailowo swoje opinie i noty. Po zsumowaniu wszystkich głosów niemal oniemiałyśmy...Była, jednak była, jedna „8”. Potem już nie było tak pięknie - trzy „6”, cztery„5” , po dwie „4” i „3” oraz jedna samotna „1”. Średnia wyniosła zaledwie 4,69/10 pkt., co przy dziele noblistki uważać można za porażkę. Martwi nas to tym bardziej, że w roku 2012 czytałyśmy inną książkę Doris Lessing - „Piąte dziecko”, którą wspominamy jako wyjątkowo wartościową literaturę. Tymczasem tutaj...

JR