Ręce naszych Pań potrafią czynić cuda. W czwartek udało się im cofnąć czas do połowy XIX wieku, kiedy to wnętrza domów naszych przodków ozdabiane były m.in. pająkami.

Były to przestrzenne, barwne konstrukcje zawieszane pod sufitem na belce stropowej. Pająk musiał być lekki, tak by po wejściu do domu, widać było jak się kręci. Dekoracje te nawiązywały do znanych wcześniej bożonarodzeniowych podłaźniczek, czyli zielonych gałęzi zdobionych opłatkami i owocami oraz kulistych, klejonych z opłatka światów. Pająki nie niosły jednak magicznych treści, były jedynie ozdobą izby. Niektóre formy pająków przypominały świeczniki, żyrandole i ozdoby widziane w kościołach i dworach

Powszechnie wykorzystywane były paski tkanin w żywych kolorach, strzępione na obu krawędziach, luźno skręcane w spiralę. Cennym materiałem była żytnia słoma. Musiała być równa i cała, wybrana przed młóceniem. Z wielobarwnych, wiązanych na podobieństwo pasiastej tkaniny, nici i wełny pleciono tarcze pająków, wykonywano również ozdobne kwiatki. Kwiaty układano z grubej karbowanej bibuły. Do wykonania pająków promienistych bibułę cięto na paski i skręcano.

Formę i kształt naszego pająka przygotowała i opracowała p. Anna Palimąka, na co dzień mieszkanka Zielonek, zaś pracami nad jego realizacją kierowała jej córka p. Bernadeta Walczak, starając się włączyć pozostałych członków warsztatów w cięcie, zwijanie, okręcanie  i ostateczne łączenie pająka. Efekt naszej mozolnej pracy będzie można podziwiać już niedługo w Izbie Regionalnej, gdzie znajdzie miejsce zarówno ów pająk jak i stare oleodruki, przyozdobione wykonanymi przez nas bibułkowymi kwiatami.

A już za tydzień zaczynamy zabawę z jajami

JR