Jeśli spotkanie odbywa się w przeddzień Walentynek nie może mieć innej oprawy. Na naszych warsztatach za sprawą nieocenionej Bernadetki zagościło wspaniałe, przepyszne ciasto z malinami (prawdziwymi -  nie żadnym dżemem, koncentratem czy ulepszaczem smaku). Poezja…Kiedy człowiek zje coś takiego od razu świat staje się piękniejszy, zapomina o buro-szarym dniu, mgle, zimnie i chłodzie.

 

Oczywiście ciasta starczyło dla wszystkich, po czym zabrałyśmy się do pracy. Uczciwie muszę przyznać, że nie wszyscy poświęcili się robótkom z takim samym zaangażowaniem. Przykładem może świecić Marysia, która pochwalona za ufilcowaną różę (która zdobiła jej sweterek), z mozołem rozpoczęła filcowanie następnej, tym razem w pięknym odcieniu cyklamenowego, głębokiego różu.


Z pierwszą zmagała się w trakcie dwóch czwartków, ta druga powstała podczas naszego spotkania. Prawdziwie mrówczy zapał do pracy. A może to zasługa malinowego ciasta? Kto wie? Ważne, że kolejna broszka gotowa, teraz trzeba tylko zamocować do niej zapięcie i gotowe!


Nam też nie szło najgorzej, choć chyba nie dotrzymywałyśmy tempu pracy Marysi. Bernadetka już zaczęła przygotowywać się do zdobienia pisanek. W tym roku postawiła na bibułę. Pocięte kawałki żmudnie skręca w cieniutki ruloniki.


Potem tymi kolorowymi paseczkami będzie oklejać jajka, dodatkowo dekorując jeszcze innymi elementami. Powstała już spora kupka poskręcanych paseczków, ale że grono jej znajomych jest dość liczne, więc do końca jeszcze daleko.


Muszę jeszcze wspomnieć o naszych dziewiarskich robótkach. Zamotka żółta jest już skończona. Na zdjęciu prezentujemy zamotkę fioletową, która jest już prawie gotowa. Potem czeka tylko na zszycie i będzie mogła ogrzewać i jednocześnie ozdabiać nasze szyje i dekolty.


Postanowiłyśmy też udziergać coś w rodzaju ubranka na drewnianą bransoletkę, ale tym ma już zająć się Teresa, nasza matka założycielka. Wczoraj udało nam się tylko zapoznać ze zdjęciami i techniką wykonania tej zimowej biżuterii. Za dwa tygodnie,  już w pełnym składzie, po zakończeniu feryjnych wyjazdów, zabieramy się do pracy ze zdwojoną energią (mając w pamięci to cudowne malinowe ciasto…).


 

JR