W ostatni wtorek kwietnia dwie grupy przedszkolne z Przedszkola „Uniwersytet Malucha” w Zielonkach wzięły udział w comiesięcznych zajęciach Dyskusyjnego Klubu Książki. Podczas spotkania omawialiśmy książeczki autorstwa Paulette Bourgeois z serii o żółwiu Franklinie: „Franklin i wróżka Zębuszka” oraz „Franklin boi się ciemności”. Jak się okazało tytułowy bohater, mały zielony żółwik, jest dobrze znany i lubiany przez młodych czytelników.

Grupa dzieci starszych wybrała opowiadanie o wróżce Zębuszce. Pewnego dnia Franklin zauważył, że jest coś, co różni go od rówieśników – wszyscy jego koledzy mieli zęby, których on (jak to wszystkie żółwie) nigdy nie posiadał. Miś, najlepszy przyjaciel Franklina, który właśnie stracił mleczny ząbek, wyjaśnił naszemu bohaterowi jak to pierwsze zęby z czasem wypadają, by zrobić miejsce dla zębów stałych. Jest to znak, że się dorasta, a ząb można schować pod poduszkę i w zamian dostać prezent od wróżki Zębuszki.

Żółwik zmartwił się, że sam nigdy nie będzie miał szansy otrzymać takiego podarunku. Wymyślił nawet podstęp – zamiast ząbka włożył pod poduszkę kamyk. Jednak wróżka nie dała się nabrać. Na szczęście smutnego Franklina pocieszyli rodzice, którzy ofiarowali mu książkę, prezent-niespodziankę dla uczczenia faktu, iż ich synek dorasta. Od tej pory żółw zrozumiał, że w ważnych sprawach nie różni się od innych.

W grupie młodszej rozmawialiśmy na temat lęków. Franklin nie lubił ciemności, a gdy zbliżała się pora snu bał się wchodzić do swojej skorupki. Mama opowiedziała mu wtedy bajeczkę o żółwiku mającym podobny problem.

By przezwyciężyć strach wyruszył żółw ten w podróż. Po drodze spotkał różne zwierzęta, z których każde czegoś się obawiało, lecz znajdywało na to jakieś rozwiązanie – kaczka bała się głębokiej wody, więc zakładała dmuchane rękawki, lew lękał się hałasu, więc wkładał nauszniki, wróbelek bał się latać wysoko, zatem rozpinał spadochron, zaś miś polarny nie lubił mrozu, stąd czasami zakładał ocieplane ubranie. Niestety, żadna z tych rzeczy nie pomogła żółwikowi z bajki. Jednak gdy wieczorem wrócił do domu przekonał się, że jego mama też się bała o niego. Wtedy odkrył, że każdy z nas czasami się czegoś obawia. Postanowił zachować się dzielnie: wszedł do skorupki, a tam zaświecił nocną lampkę.

Na koniec spotkania przedszkolaki zmierzyły się z zadaniem plastycznym – każdy maluch musiał pokolorować malowankę przedstawiającą Franklina i jego przyjaciół. Nie zabrakło także słodkiej niespodzianki, czyli pysznych owocowych lizaków.

Na kolejne zajęcia zapraszamy już w maju. Do zobaczenia!

KM