na zdjęciu grupa Pań siedzących przy zastawionym stole w bibliotece

Jeszcze nigdy tak krótko nie omawiałyśmy tak niewielkich rozmiarów książki...Powodów było kilka – jeden z nich to brak zdecydowanej różnicy zdać o lekturze. Jeśli opinie są krańcowo różne wtedy i iskry się sypią. Tu było spokojnie. Drugim powodem – zupełnie nie związanym z literaturą – były zbliżające się wybory samorządowe, które (jesteśmy tego pewne) przejdą do annałów historii zarówno naszej gminy jak i pobliskiego Krakowa, w którym większość z nas pracuje, a niektórzy również mieszkają.

na zdjęciu można zobaczyć grupę pań siedzącą przy stole w bibliotece

Białoruską powieść omawiałyśmy po raz pierwszy, ale za to w jak doskonale przemyślanej oprawie... Na stole obrus z ceraty i serwetki z gazet. Zamiast tradycyjnych filiżanek, kubki w kolorach białoruskich wyszywanek. Na środku oryginalna, przywieziona z wycieczki na Białoruś serweta oraz kilka mniejszych pamiątek (w tym etui na okulary). Herbatę serwowałyśmy w metalowym czajniku, w szklankach stał kwas chlebowy, a na półmiskach leżały cudownie smaczne i jeszcze ciepłe placki ziemniaczane usmażone przez Basię. Ach cóż to była za uczta…

zdjęcie przedstawia gupę osób siedzącą przy stole w ciemnej sali

W półmroku bardzo dobrze rozmawia się o mroku, nawet tym w czasach zasiadania na Piotrowym tronie Aleksandra VI czyli Rodriga Borgii. Rodzina Borgiów okryła się zła sławą, ba nawet jest uważana za protoplastów mafii. Delikatnie mówiąc jej członkowie nie byli prawymi ludźmi. Nie zawahali się przed najgorszą zbrodnią, jeśli miała ona przynieść korzyść lub zniwelować jakąkolwiek przeszkodę na ich drodze. Byli bardzo zręcznymi politykami i strategami, bezwzględnie prącymi do realizacji swoich planów, a młodziutka Lukrecja posłusznie wykonywała ich polecenia. Czy tak było naprawdę?

zdjęcie przedstawia cztery panie siedzące przy stole w bibliotece

W karnawale ma być kolorowo, wesoło i głośno. U nas było. Frekwencja dopisała, lektura podobała się prawie wszystkim, stół był suto zastawiony, więc czego chcieć więcej? Po dłuższej przerwie, tym razem miałyśmy okazję rozmawiać o polskiej powieści. Było mnóstwo obaw o to czy książka nam się spodoba, jak się okazało zupełnie niepotrzebnie. Ta pełna humoru debiutancka powieść Martyny Bundy, zatytułowana „Nieczułość” stanowiła wspaniałe podłoże do dyskusji o rodzinie, związkach i relacjach między jej członkami, a także o polskiej wsi czasu okupacji niemieckiej i powojnia, aż do lat 80.tych.

zdjęcie przedstawia dwóch mężczyzn siedzących przy stole

Bohaterką październikowego spotkania klubu czytelniczego na osiedlu Łokietka była powieść  Natalki Babiny zat. „Miasto ryb”, za którą to autorka została nominowana do Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus za rok 2010. Książka oceniona przez nas jako literacka mieszanka zawiera również wątki kryminalne, mnóstwo czarnego humoru, polityki oraz elementy fantasy – podróży w czasie, a przede wszystkim opis życia na białoruskiej wsi Dobratycze, w okolicach Brześcia. Jednemu nie możemy zaprzeczyć – na pewno była oryginalna, a spośród prezentowanych na kartach powieści licznych postaci, jedynym bohaterem pozytywnym okazał się ...milicjant.