To, że nasze życie składa się z wyborów nie jest żadnym odkryciem. Musimy ich dokonywać niemal każdego dnia. Jedne są mniej ważne, inne mogą zdecydować o całym naszym bycie.

Dla Josie, bohaterki powieści Ruty Sepetys pt. „Wybory”, los nie był łaskawy. Jej matką była nowoorleańska prostytutka, dla której dziecko było przysłowiową „kulą u nogi”. Ojca nie znała w ogóle. Dziewczynką, która po ukończeniu jedenastego roku życia przeniosła się do mieszkania nad księgarnią jednocześnie w niej pracując, opiekowała się Willie Woodley, właścicielka burdelu. Niespełna 18- letnia Josie Moraine marzyła o kontynuowaniu edukacji w collegu, najlepiej gdzieś na wschodnim wybrzeżu, jak najdalej od Nowego Orleanu. Niestety na drodze jej planom stanęły przyklejona do niej łatka córki prostytutki i niezwykle tajemnicza śmierć mężczyzny, poznanego wcześniej przez Josie w księgarni.

 

 

Dziewczyna była otoczona grupą przyjaciół i znajomych, którzy z ogromnym poświęceniem starali się jej pomóc w spełnieniu marzeń. Smutne, że wśród tych ludzi była burdelmama, jej kierowca Cookie, a nawet pracujące tam prostytutki, nie było jednak jej matki… Ta kobieta wyrządziła Josie największą krzywdę, okradając córkę i wplątując ją w porachunki gangsterów z brudnego półświatka Dzielnicy Francuskiej. Życie jej jedynego dziecka nie znaczyło dla niej nic. Tak czarnego charakteru w wydaniu kobiecym nie spotyka się często. Na szczęście.

 

 

Czytając powieść czuło się specyficzną atmosferę Nowego Orleanu lat 50-tych ubiegłego stulecia, z charakterystycznym dla niego świętem Mardi Gras oraz niepowtarzalnym klimatem, gdzie wyraźnie widoczna jest granica pomiędzy bogatymi i biednymi przedstawicielami społeczności. Nieco zawieść, mogło tylko prawie bajkowe zakończenie, niczym z amerykańskiego filmu. Sama historia Josie potwierdza fakt, że to nie przypadek czy miejsce urodzenia decydują o tym, jak potoczą się nasze losy, lecz my sami i nasze wybory.

 

 

Lekturę oceniłyśmy dobrze, choć i tym razem nie obeszło się bez krytycznych uwag. Większość klubowiczek stwierdziła, że nie jest to żadna wielka literatura, ale dobrze skreślona powieść obyczajowa skłaniająca do przemyśleń. W głosowaniu na koniec dyskusji książka otrzymała jedną „9”, cztery „7”, aż pięć „5” i dwie „4”. Średnia to 5,83/10 pkt.,a więc, i tym razem, znacznie niżej niż ocena na portalu Lubimy czytać.

 

JR

Galeria zdjęć