To było jedno z najpiękniejszych zakończeń sezonu dyskusyjnego naszego klubu. Mury biblioteki zastąpił ogród i dom pp. Bartosów z Woli Zachariaszowskiej, gdzie gościłyśmy, jak wyliczyła nasza wspaniała Gospodyni, już po raz siódmy. Za każdym razem, a bywałyśmy tam już w maju, czerwcu, wrześniu i październiku, ogród wygląda inaczej. Wczoraj po raz pierwszy udało nam się sfotografować kwitnące przy oczku wodnym mini liliowce oraz rosnące w głębi ogrodu czerwone maki.

Każde wyjazdowe spotkanie DKK zaczyna się obowiązkowym zwiedzaniem ogrodu, co procentuje potem możliwością otrzymania od gospodarzy sadzonek i  nasion kwiatów oraz traw, po czym zasiadamy przy suto zastawionym stole, na którym spoczywają przekąski i ciasta przygotowane przez wszystkich członków klubu. A czegóż tam wczoraj nie było: wspaniała domowa szynka i schab z wędzarni gospodarzy, domowy chleb z czarnuszką i kminkiem, pyszne sałatki, dipy, ciasta, mufinki i truskawki z ekologicznej uprawy.

Podczas takiej uczty rozmowa o książce jest prawdziwą przyjemnością. Zwłaszcza, że wokół nas była absolutna cisza, wspaniałe świeże powietrze i zapach letniego ogrodu (w jego dalszej części przypominającego las). Współgrało to z tytułem omawianej lektury, którą były „Szepty lasu amerykańskiego pisarza Charles’a Frezier’a. Powieść reklamowana jako „pełna napięcia i niepokoju historia o miłości, rozgrywająca się w niewielkim miasteczku w Appalachach w latach sześćdziesiątych XX wieku”, nie do końca spełniła nasze oczekiwania. Jak zauważyła jedna z pań, jest to „książka drogi”. Napisana pięknym językiem książka, bardzo realistycznie przedstawia klimat południowowschodniej części Stanów. Tak naprawdę bohaterowie są niejako tłem dla otaczającej ich przyrody. Akcja toczy się zbyt leniwie, zwłaszcza w pierwszej części powieści.

Książkę możemy polecić wielbicielom literatury społeczno-obyczajowej, miłośnikom natury i jej magii. Zapowiadanej miłości i romansu jest tutaj jak na lekarstwo, a i to jakaś dziwna, nagła i jakby nie całkiem chciana. Z głosowania wynika, że powieść podobała się średnio. Otrzymała łączną notę 5,83/10 pkt.,co przy naszych surowych ocenach jest liczbą wcale zadowalającą. Ponieważ to spotkanie było również wyjątkowe z powodu obecności na nim dyrektora biblioteki p. Mariusz Zielińskiego, wielkiego orędownika założenia w Zielonkach Dyskusyjnego Klubu Książki, postanowiliśmy zamknąć kolejny sezon wyborem najlepszej książki. W ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy czytałyśmy naprawdę dobre i wybitne lektury, zatem decyzja była naprawdę niełatwa. Ostatecznie zwyciężyła powieść Mężczyzna, który tańczył tango, o krok przed Traktatem o łuskaniu fasoli Myśliwskiego.

Przed nami dwumiesięczna przerwa wakacyjna, a już we wrześniu wracamy z książkami do ogrodu pp. Marii i Mariana, by tradycyjnie zawiesić plakat z tytułem nowej lektury i zasiąść, tym razem wokół grilla, by toczyć dyskusje o literaturze i nie tylko…

Czytajmy zatem. Życzę miłych i udanych wakacji, koniecznie z książką.

JR

Galeria zdjęć - KLIKNIJ TUTAJ!