W Tłusty Czwartek 8 lutego 2018 r. o godzinie 18.00 Izba Regionalna w Zielonkach  już po raz czwarty miała przyjemność zorganizować tradycyjne „Zapustne darcie pierza”. 

Ostatki, Tłusty Czwartek i Zapusty to zwyczaje związane z końcem karnawału. Zapustne darcie pierza było praktykowane na terenie gminy Zielonki do lat 60/70 XX wieku, później stopniowo zanikało. Mieszkanki naszej gminy, które postanowiły wskrzesić ten starodawny zwyczaj zebrały się, zaopatrzone w gęsie pierze w sali Ochotniczej Straży Pożarnej w Zielonkach. Impreza etnograficzna odbyła się w bardzo miłej atmosferze. Pracy towarzyszyły śpiewy przy akompaniamencie akordeonu, na którym grał Pan Wojciech Karwat. Pierze skubały biegłe w tym zajęciu gospodynie z gminy Zielonki wraz z młodym pokoleniem Zieleńczanek. Nie zabrakło również poczęstunku. Praca była owocna, a z wyskubanego puchu z pewnością powstanie niejedna pierzyna.


Niegdyś pierzyny i poduchy były niezbędnymi elementami wiana młodej panny. Aby móc przygotować odpowiednią wyprawę dla córki, hodowano gęsi, których puchem były wypełniane pierzyny. Nadwyżki pierza sprzedawano na placach targowych, a uzyskane tym sposobem zyski, obok pieniędzy za sprzedaż jaj, nabiału i warzyw, stanowiły w zimie dodatkowy dochód dla gospodarstwa. Zanim jednak gęsie pierze nadawało się do wykonania ciepłych pierzyn, gospodynie czekało sporo pracy. Miękki puch oraz chorągiewki należy dokładnie oddzielić od twardych stosin, tak aby nie zostały żadne części piór, które mogłyby gnieść i drapać w poduchach i pierzynie. Skubanie pierza to bardzo pracochłonne i mozolne zajęcie, podczas którego niezwykle przydatna była pomoc sąsiedzka.


Kobiety i dziewczęta spotykały się wieczorem, za każdym razem w innej chacie, aby wspólnymi siłami skubać pierze. Spotkaniom towarzyszyły rozmowy, plotkowanie, opowieści i tradycyjne śpiewy. Wedle zwyczaju kilkudniowe darcie pierza kończyło się poczęstunkiem i zabawą, będącymi zapłatą dla zgromadzonych za wykonaną pracę. Gospodyni, która nie przestrzegała tradycji i nie zorganizowała zabawy i poczęstunku zwanego „wyskubkiem” nie mogła liczyć na sąsiedzką pomoc w kolejnym roku.


Darcie pierza było także okazją do integracji społeczności. Spędzanie razem przy pracy długich zimowych wieczorów sprzyjało rozmowom i tworzeniu się więzi,  wydatnie do zacieśniania relacji między sąsiadami przyczyniały się także następujące po wykonanej pracy zabawy, nie od dziś wiadomo, że wspólna praca i wspólna zabawa najlepiej łączą ludzi.

Więcej zdjęć

Relacja filmowa nr 1

Relacja filmowa nr 2

NP